To zdarzyło się 18 lipca 2014r. Udar mózgu u Krzysztofa Globisza, znajdującego się u szczytu powodzenia aktora krakowskiego Starego Teatru. Dotykają go paraliż z afazja. Dla mnie osobiście sprawa jest jasna. To Boży znak.
Krzysztof Globisz, czytał prześmiewczy i bluźnierczy tekst „Golgota Pienie” jakimś „przypadkiem” trzy tygodnie później dostał udaru mózgu w czasie czytania - nomen omen - “Martwych dusz” Gogola. Nazwisko Gogola to nie to samo co Golgota, ale jedno jest pewne, aktor dziś ma trudności z wysławianiem się a jego wypowiedzi są raczej bez znaczenia. Zapewne dla współczesnego człowieka żaden to znak, jedynie czysty przypadek bo życie nie ma znaczenia, a więc nie ma w nim żadnych znaków. Katolik wierzący musi sobie jednak, rozpatrując tragedię aktora, zadać kilka pytań. Cóż jakby powiedziała sama Opatrzność Boża? Czy Opatrzność może zsyłać tak tragiczne wypadki, skoro jest objawieniem miłosierdzia? Tak, istnieją bowiem ludzie, którzy dopiero w wielkim dramacie są zdolni dostrzec znaki ostatecznego cierpienia. Oczywiście na ziemi, z czego musi sobie zdawać sprawę wierzący chrześcijanin, nieobowiązuje prosta matematyka winy i kary. Przypomina nam o tym choćby Księga Hioba. Czytamy tam bowiem wyraźnie o potępieniu przemądrzałych przyjaciół dotkniętego sługi. Jednak analizując „twórczość” i życie wielu celebrytów i aktorów odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że taka matematyczna równość między winą i karą można dostrzec gołym okiem chociaż przebiega ona w różny sposób, na przykład: rozbite rodziny celebrytów.
Za bluźnierstwa rozbestwionych aktorów, wykrzykujących w twarz obelgi moherowym babciom, rozmodlonym dziadkom, należy się kara i ta kara pada w najzdolniejszego z nich, wspierającego szydercze spektakle, swym kunsztem legitymizującego dewastację narodowej sceny. Te ostre słowa, które wyżej wypowiedziałem nieudolnym piórem, nie zmieniają faktu, że modlę się za pana Krzysztofa Globisza do Bożego Miłosierdzia. Za niego, a także za innych współczesnych demoralizatorów w ojczyźnie, prosząc Boga o rozum dla nich.
Druga refleksja na temat znaków Opatrzności mogę nazwać : „mały kraj”. Z historii wiemy, że podczas waśni domowych sytuacja staje się naprawdę groźna dopiero wtedy, kiedy we wrogu przestajemy widzieć człowieka. Wówczas przestają się liczyć zasady, konwencję, dobre wychowanie. Jeszcze gorzej jest, kiedy adwersarzy opuszczają rozsądek i wyobraźnia. Co prawda z chuligańskiej rozróby można się cieszyć dopóty, dopóki nie dotknie nas samych. Czy panowie Komorowski, Niesiołowski, Protasiewicz rozkoszują się wizją używania sztachet w dyskursie publicznym, wraz z wyrzucaniem przeciwników politycznych przez okna? I widzą się wyłącznie w roli wyrzucających, a nie wyrzucanych.
Jeśli kogoś raduje czarny protest pod domem Kaczyńskiego, to niech pomyśli, że kij ma dwa końce! Każda akcja budzi reakcję. I nawet zasoby chrześcijańskiego miłosierdzia mogą się wyczerpać! W ciągu ostatnich tygodni przesuniętych zostało tyle granic, wydawało się nieprzekraczalnych. Zadyma na pogrzebie Żołnierzy Wyklętych, utrudnianie modlitewnego skupienia na Krakowskim Przedmieściu, wreszcie blokada samochodu Jarosława Kaczyńskiego udającego się na Wawel, by pomodlić się nad grobem brata śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Czy jest jakaś granica zbydlęcenia?
Żeby było jasne, głównie moje pretensje kieruje nie do emocji tłumów ale do inspiratorów I reżyserów tych zajść. Puknijcie się w głowę i zrozumcie, że ustalając antystandardy kręcicie bicz na siebie. Jeżeli przejmiecie władzę to zostaną one bezwzględnie użyte przeciw wam. To, iż Polacy uchodzili za lud niepamiętliwy i łatwo wybaczający, nie dowodzi, że będzie tak zawsze! A poza tym Polska to mały kraj. Schować się w nim niełatwo. Myślicie, że społeczeństwo nie wie, gdzie mieszkacie, nie zna waszych rodzin! Grając na konflikt totalny ryzykujecie także własne bezpieczeństwo.
Oczywiście historia pełna jest durniów, przekonanych, że można wygrać za pomocą samych kłamstw i obcych pieniędzy. Módlmy się o rozum także i w tym przypadku dla tych co dzisiaj wrzeszczą o demokrację. To mój i wasz moi czytelnicy obowiązek. Poczekamy na efekty.