Ilość wyświetleń:
18 grudnia 2016

 

ADWENTOWA PRZESTROGA

 

Nie tak dawno uznawana za najbardziej katolicki kraj w Europie Irlandia teraz znajduje się na drugim biegunie.  Kiedy jako młody student w roku 1982 odwiedziłem ten piękny kraj urzekło mnie to,  że w ich tożsamość mocno wpisany był katolicyzm. Ba,  czułem się w ich kościołach,  czy to w niedzielę czy w dzień powszedni jak w Polsce.  Dodam też,  że wówczas naród irlandzki,  było to widać szczególnie,  tak wśród duchownych jak i ludzi świeckich, silnie identyfikował się z Polską i polskim katolicyzmem.  Ogromny wpływ na taką postawę Irlandczyków miał Jan Paweł II  ale również wiara naszego narodu.  Przypominam,  że był to czas stanu wojennego.  Wszędzie dosłownie wszędzie dawało się odczuć pewnego rodzaju poczucie Solidarności naszych narodów.  Dodam jeszcze,  że oprócz Polski także w Irlandii Jan Paweł II był bardzo kochany, mówili,  że Jan Paweł II jest wspaniałym człowiekiem,  choć nie słuchali tego czego nauczał.  Gdyby lepiej znali jego nauczanie,  pewnie by go tak nie kochali.

 

Ten obraz  katolickiej Irlandii to już przeszłość.  Gdy w styczniu tego roku miałem możliwość odwiedzić Irlandię po raz drugi, te same parafie,  które mnie gościły w 1982 r., przeżyłem szok.  Irlandia,  nie tak dawno uznawana za najbardziej katolicki kraj w Europie,  teraz znajduje się na drugim biegunie.  Powiem więcej:  jest wroga katolicyzmowi.   Zmiana oraz jej tempo są niezwykłe.  Szybko i bezboleśnie przekształcono kościoły w miejsca innego przeznaczenia.  Kiedy odwiedziłem mojego przyjaciela,  byłego proboszcza,  w domu emerytów w Dublinie i zapytałem go o ocenę tej sytuacji usłyszałem tylko płacz tego 85 letniego kapłana.

 

Powiedział wówczas piękne a zarazem gorzkie słowa :  co z nami zrobił szatan!  Dodam jeszcze,  że w tych kościołach w stolicy Irlandii,  które  jeszcze się ostały,  najwięcej ludzi widzi się na mszach świętych sprawowanych w języku polskim.  Wierzący niepraktykujący Irlandczycy,  moi znajomi podziwiają bardzo wiarę polskich emigrantów.  Dostrzegają,  między innymi to,  że po skończonej mszy świętej niedzielnej,  nasi rodacy wychodzą przed kościół i rozmawiają ze sobą przez dłuższy czas.  To według nich niesamowite.  Oni pamiętają takie zjawisko jak przez mgłę.  Tak bardzo odlegle.

 

To co zauważyłem i co mnie napawa przerażeniem jako wierzącego katolika to negatywna postawa wobec naszych rodaków,  których kiedyś tak bardzo podziwiali.  Chodzi mi o to,  że w Irlandii 2016, dostrzega się siłę polskiego katolicyzmu.  Jednak galopująca sekularyzacja zrobiła swoje.  Irlandczycy,  patrząc na Polaków,  myślą o nich z poczuciem wyższości : „jacy oni zacofani,  nie przyswoili sobie zasad nowoczesnego świata,  nie są tak nowocześni jak my”.  To wyraźny efekt dominującej ideologii.  Smutne jest to,  że taką opinię wyrażają na przykład młodzi kapłani,  kościelny i gospodyni na jednej z plebanii w Dublinie.  Kiedy jesteś uformowany przez tzw. „postępową ideologie”, Irlandczycy gorąco wierzą lub wręcz biorą za pewnik,  że historia musi potoczyć się w określonym kierunku.  Dominuje przekonanie,  że katolicy muszą spakować się do drewnianej walizki i opuścić codzienną rzeczywistość.  Tę propagandę cały czas wpajają Irlandczykom nie tylko media ale to co nazywamy „postępową”  polityczną poprawnością.  Co ciekawe (widać to także u nas w GW i TVN),  że jeżeli chodzi o Kościół to fala nienawiści wobec niego przybrała rozmiary histerii i desperacji.  Rzetelne dziennikarstwo umarło.  Wygląda, że jedynym powołaniem tamtejszych dziennikarzy stało się szerzenie propagandy.

 

Kiedy pewnego dnia,  po wieczornej Mszy świętej,  pozostałem w pustym kościele irlandzkiej stolicy postawiłem  sobie pytanie:  dlaczego Irlandczycy w ciągu 25 lat od mojej pierwszej wizyty na Zielonej Wyspie tak szybko odwrócili się od Boga?  Jakie są przyczyny ?

 

Fundamentalnym powodem była słaba kondycja katolicyzmu.  W umysłach wielu pokutował naiwny obraz wiary! Dlatego kiedy w Kościele irlandzkim pojawiły się skandale seksualne,  tak łatwo naraziły one na szwank wizerunek instytucji.  Ludziom brakowało intelektualnych postaw wiary i doświadczenia Boga.  Choćby tak prostej logiki :  Bóg jest święty,  kościół jest święty,  ale ludzie -  katolicy już nie :  są grzeszni.  Tak więc pierwszy i najważniejszy problem irlandzkiego katolika to problem rozumienia samych prawd wiary.  Drugi problem to ten,  że katolicyzm stał się czymś co nie przynosi chluby,  ale raczej poczucie wstydu.  Skąd my to znamy.  Czy i nam nie wmawia się,  że bycie katolikiem to powód do wstydu lub jak mawia młodzież,  obciachu.  Irlandczycy uważali,  że katolicyzm to coś prymitywnego i nienowoczesnego.

 

Gdy już w latach sześćdziesiątych w Irlandii zjawiły się nowe ideologie,  które z wielką siłą były propagowane szczególnie w latach 90 przez media i system edukacji, byli oni zbyt słabi,  aby im się oprzeć.  Gdy ludzie zaczęli zastanawiać się nad wiarą, która została zakwestionowana przez te ideologie,  nie potrafili jej obronić.  Nie potrafili usprawiedliwić wiary przed sobą.  I wtedy zaczęli masowo ogłaszać :  „kościół to zabobon” i „ja już nie wierzę”. Obyśmy i my w czasie adwentu w Polsce pomyśleli o jednym.  Wiara to coś racjonalnego.  Wymogi moralne  Kościoła wypływają z Chrystusa.

 

 

Wasz Przyjaciel

 

Małe Myśli na niedzielę 18.12.2016

Parafia Chrystusa Króla

w Goczałkowie

ul. Strzegomska 17A, 58-150 Goczałków

Warto przeczytać