13 listopada 2016

 

JESZCZE TROCHĘ

 

W poprzednich odcinkach pisałem o cmentarzu.  Poruszyłem temat śmierci :  tej chrześcijańskiej, jak i tej tragicznej różnej maści ateistów.  Nawiązywałem do dnia Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznych.  Dziś „jeszcze troszkę”  na ten temat.  Zresztą listopadowe  opadanie liści i kapryśna pogoda nastrajają mnie osobiście do myślenia i medytacji nad rzeczami ostatecznymi.  Myślenie o śmierci i zbawieniu jest ważne i niewyczerpane.  Pozwala lepiej żyć nam jeszcze chodząc po tej ziemi.  Trudno zresztą znaleźć święto mocniej osadzone w polskiej chrześcijańsko -  narodowej tradycji niż dzień Wszystkich Świętych.  Z drugiej strony,  obserwując w telewizji i internecie,  zaznaczam,  że tylko pobieżnie to śledzę,  różnego rodzaju dyskusje celebrytów na ten temat,  odniosłem wrażenie,  że to święto jest wrogie współczesnemu duchowi czasu w Europie.

 

Zastanówmy się.  Dzień Wszystkich Świętych i następujące po nim Zaduszki zakładają obcowanie z plejadą świętych patronów,  zakładają wspomnienie modlitewne,  ale także ludzkie wspomnienia po prostu naszych zmarłych.  Ten modlitewno -  wypominkowy kontakt z naszymi przodkami to piękny przekaz łączności.  Ta pamięć to życie wiary.  Duch czasu jest tolerancyjny i może zgodziłby się,  abyśmy pamiętali o swoich nieżyjących bliskich,  no ale,  na Boga,  prywatnie.  W swoim sercu, sumieniu, ścianach swoich domów.  Ale te zbiorowe  egzorcyzmy i to publicznie?  To tyrania tradycji,  presja na innych,  aby zachowywali się podobnie,  ściąganie społeczeństwa w odmęty średniowiecza.  Te palące się knoty,  publiczne modlitwy,  rozmowy z umarłymi,  wypominki połączone z modlitwą różańcową,  publiczne święcenie grobów na cmentarzach,  toż to policzek dla świeckiego państwa.  Ba,  niektórzy celebryci twierdzili wręcz,  że to wyraz opresji katolików i rządy biskupów.  To symboliczne i skandaliczne -  według „jaśnie oświeconych” -  naznaczanie wspólnej przestrzeni,  która powinna pozostać neutralna.  Co gorsze,  nawet demokratycznie wybrane władze dołączyły się do kultywowania zabobonów i tym samym wywierają presję na obywatelach. „Demokratyczne”,  ale przecież wszyscy wiemy,  grzmieli politycy Nowoczesnej i PO,  że nie są one demokratyczne.  Ale zostawmy politykę,  chodź mnie osobiście mierzi głupota  opozycji , która sama nazywa się totalną.

 

Warto zająć się jednak tym co dzieje się w naszych miastach.  A dzieją się rzeczy straszne.  Odprawiane są średniowieczne obrzędy.  Publicznie!  Jest na nich obecny nawet Pan Prezydent,  rząd,  w ramię z biskupami. Jeśli ktoś chce czynić swoje gusła,  to duch czasu celebrytów jest gotów nawet je tolerować,  pod warunkiem,  że będą one odbywały się  w  ściśle przeznaczonych do tego  w zamkniętych pomieszczeniach,  świątyniach.  Ale w dzień Wszystkich Świętych dzieje się to na widoku.  Bezwstydnie!  Wprawdzie na terenie cmentarza,  ale można odnieść wrażenie,  że nekropolie otwierają się wtedy,  a ich mieszkańcy wyruszają do ludzkich siedzib,  aby kolonizować osiedla żywych.

 

Przecież tak naprawdę śmierci nie ma.  Nie ma jej  dla tych,  którzy umarli,  bo dla nich nie ma już nic.  I nie ma jej dla tych, którzy żyją,  no bo przecież żyją!  Tych,  którzy nie żyją, nie ma,  więc nie sposób się nimi zajmować.  Jak można wchodzić w relacje z czymś,  czego nie ma?  Dlatego nowoczesny i nacjonalny człowiek nie będzie chodził na cmentarze -  mówił jeden z profesorów w TVN.

 

Postawa wierzących katolików w dzień Wszystkich Świętych i dzień Zaduszny udających się tłumnie na cmentarze to zaprzeczenie głupocie nowoczesnych Europejczyków,  których razi przywiązanie do wiary w zmarłych obcowanie.

 

Umarli wracają na nasze cmentarze do naszych miast.  My także,  jeszcze żyjący tak tłumnie,  jak nigdzie w Europie w tych dniach tam się udajemy.  Ta nasza cześć do zmarłych,  nasza za nich modlitwa jest zaprzeczeniem politycznej i religijnej poprawności,  która odrzuca nowy poganizm.

 

Zadziwiającym i to doprowadzającym do irytacji i złości celebrytów jest fakt,  że odwiedzający groby najbliższych to o dziwo ludzie młodzi i wykształceni.  Świadczy to o tym,  że nie ulegliśmy jeszcze tej „postępowej”  narracji,  która odrzuca śmierć,  a tym bardziej wiarę w świętych obcowanie.  Oby tak dalej Polsko!  Obcując z naszymi zmarłymi nie tylko wspominamy przeszłość,  ale kroczymy świadomie do przyszłości.

 

Wasz Przyjaciel

Małe Myśli na niedzielę 13.11.2016

Parafia Chrystusa Króla

w Goczałkowie

ul. Strzegomska 17A, 58-150 Goczałków

Warto przeczytać