Ilość wyświetleń:
09 października 2016

CAŁE ŻYCIE Z CHRYSTUSEM

 

Wielu ludzi myśli w taki sposób:   jeśli chce się naprawdę i na poważnie podążać za Chrystusem,  to należy rozstać  się z życiem zwykłego obywatela tego świata i porzucić sprawy zawodowe.   Sądzimy,  że prawdziwe podążanie za Chrystusem nie idzie w parze z marzeniami kobiet czy mężczyzn o zawodzie lekarza, prawnika, profesora, murarza, maklera, informatyka czy kogokolwiek innego. Uważamy, że nie da się to pogodzić także z założeniem normalnej rodziny, zostaniem matką czy ojcem.  Wydaje się nam,  że Kościół składa się z dwóch rodzajów członków. W pierwszej grupie mamy kościelnych „profesjonalistów”,  którzy powinni być „święci”,  czyli księży i zakonników,  którzy na co dzień zajmują się Bogiem,  modlą się,  znają się na sprawach wiary i są odpowiedzialni za życie religijne,  a także dają dobry przykład.  W drugiej grupie natomiast znajdują się inni,  „zwyczajni”  chrześcijanie,  zabiegani o sprawy doczesne tego świata.  Ci „amatorzy”  nie muszą brać Boga tak bardzo na poważnie i nie muszą znać się na sprawach religii i dążyć do świętości.

 

Takie podejście stanowi zaprzeczenie faktu,  że Chrystus przyszedł zbawić nas wszystkich,  a nie tylko nielicznych wybranych.  Jezus podkreślił,  że wszyscy,  powinni „być doskonali,  jak doskonały jest nasz Ojciec w niebie”.  Nauka Jezusa Chrystusa nie jest wyzwaniem nas, mieszkańców ziemi,  do traktowania spraw doczesnych,  naszej pracy,  naszego zawodu, naszego zaangażowania w rodzinę i społeczeństwo  jako czegoś,  co jest kompletnie nie ważne dla Królestwa Bożego,  ani nie jest apelem do porzucenia tego wszystkiego.  Przeciwnie :  czyż Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy nie modlił się do Ojca za swoich uczniów słowami: „nie proszę,  abyś ich zabrał ze świata,  ale abyś ich ustrzegł od złego” (J 17, 15). A gdy czytamy Listy świętego Pawła,  zauważamy ze zdumieniem,  jak mówi do współczesnych sobie chrześcijan,  wszystkich bez wyjątku: „albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie (1Tes 4,3).  Ten nakaz nie był skierowany do księży czy mnichów,  ponieważ w czasach Świętego Pawła ich nie było.

 

Być chrześcijaninem swojej istocie nie polega na większym czy mniejszym zaangażowaniu w  jakiekolwiek struktury  kościelne,  na przemienieniu się  w „chrześcijanina zaangażowanego”.  Chrześcijaństwo wymaga zaangażowania,  które rozciąga się na całe nasze życie,  potrzebuje łączności z Chrystusem ogarniającym całe nasze istnienie.  Chodzi o to, by Chrystus panował w naszym życiu w sposób suwerenny i całkowity.


            Kościół Chrystusowy to nie stowarzyszenie czy klub,  którego działalność opiera się na regularnych spotkaniach i wspólnych zajęciach.  Ani biskupi,  ani kapłani, ani nawet papież,  a tym bardziej tak zwani świeccy w służbie Kościoła nie są głównymi postaciami w kościele!  Centralną osobą jest Chrystus.  Księża mają za zadanie uobecniać Chrystusa.  Kapłani,  biskupi i papież są ważni o tyle,  o ile poprzez głoszenie Słowa Bożego i udzielanie sakramentów uobecniają Chrystusa.  Nie są bardziej prawdziwymi chrześcijanami niż pozostali wierni,  są nimi w inny sposób.  Dla misji Kościoła najważniejszymi osobami są właśnie świeccy  i to nawet nie ci których nazywa się „świeckimi zaangażowanymi”,  lecz całkiem zwyczajni wierni.  To oni niosą Chrystusa w świat,  tam gdzie żyją i pracują ludzie,  gdzie powinno się urzeczywistniać idee zbawienia. Wszyscy inni powinni móc rozpoznać w nich Chrystusa.  Bowiem każdy wierny,  z racji swojego chrztu,  ma udział w Chrystusowym kapłaństwie i jest odpowiedzialny za misję uświęcania świata.

 

Wasz Przyjaciel

 

Małe Myśli na niedzielę 09.10.2016

Parafia Chrystusa Króla

w Goczałkowie

ul. Strzegomska 17A, 58-150 Goczałków

Warto przeczytać