Wielu ludzi myśli w taki sposób: jeśli chce się naprawdę i na poważnie podążać za Chrystusem, to należy rozstać się z życiem zwykłego obywatela tego świata i porzucić sprawy zawodowe. Sądzimy, że prawdziwe podążanie za Chrystusem nie idzie w parze z marzeniami kobiet czy mężczyzn o zawodzie lekarza, prawnika, profesora, murarza, maklera, informatyka czy kogokolwiek innego. Uważamy, że nie da się to pogodzić także z założeniem normalnej rodziny, zostaniem matką czy ojcem. Wydaje się nam, że Kościół składa się z dwóch rodzajów członków. W pierwszej grupie mamy kościelnych „profesjonalistów”, którzy powinni być „święci”, czyli księży i zakonników, którzy na co dzień zajmują się Bogiem, modlą się, znają się na sprawach wiary i są odpowiedzialni za życie religijne, a także dają dobry przykład. W drugiej grupie natomiast znajdują się inni, „zwyczajni” chrześcijanie, zabiegani o sprawy doczesne tego świata. Ci „amatorzy” nie muszą brać Boga tak bardzo na poważnie i nie muszą znać się na sprawach religii i dążyć do świętości.
Takie podejście stanowi zaprzeczenie faktu, że Chrystus przyszedł zbawić nas wszystkich, a nie tylko nielicznych wybranych. Jezus podkreślił, że wszyscy, powinni „być doskonali, jak doskonały jest nasz Ojciec w niebie”. Nauka Jezusa Chrystusa nie jest wyzwaniem nas, mieszkańców ziemi, do traktowania spraw doczesnych, naszej pracy, naszego zawodu, naszego zaangażowania w rodzinę i społeczeństwo jako czegoś, co jest kompletnie nie ważne dla Królestwa Bożego, ani nie jest apelem do porzucenia tego wszystkiego. Przeciwnie : czyż Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy nie modlił się do Ojca za swoich uczniów słowami: „nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale abyś ich ustrzegł od złego” (J 17, 15). A gdy czytamy Listy świętego Pawła, zauważamy ze zdumieniem, jak mówi do współczesnych sobie chrześcijan, wszystkich bez wyjątku: „albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie (1Tes 4,3). Ten nakaz nie był skierowany do księży czy mnichów, ponieważ w czasach Świętego Pawła ich nie było.
Być chrześcijaninem swojej istocie nie polega na większym czy mniejszym zaangażowaniu w jakiekolwiek struktury kościelne, na przemienieniu się w „chrześcijanina zaangażowanego”. Chrześcijaństwo wymaga zaangażowania, które rozciąga się na całe nasze życie, potrzebuje łączności z Chrystusem ogarniającym całe nasze istnienie. Chodzi o to, by Chrystus panował w naszym życiu w sposób suwerenny i całkowity.
Kościół Chrystusowy to nie stowarzyszenie czy klub, którego działalność opiera się na regularnych spotkaniach i wspólnych zajęciach. Ani biskupi, ani kapłani, ani nawet papież, a tym bardziej tak zwani świeccy w służbie Kościoła nie są głównymi postaciami w kościele! Centralną osobą jest Chrystus. Księża mają za zadanie uobecniać Chrystusa. Kapłani, biskupi i papież są ważni o tyle, o ile poprzez głoszenie Słowa Bożego i udzielanie sakramentów uobecniają Chrystusa. Nie są bardziej prawdziwymi chrześcijanami niż pozostali wierni, są nimi w inny sposób. Dla misji Kościoła najważniejszymi osobami są właśnie świeccy i to nawet nie ci których nazywa się „świeckimi zaangażowanymi”, lecz całkiem zwyczajni wierni. To oni niosą Chrystusa w świat, tam gdzie żyją i pracują ludzie, gdzie powinno się urzeczywistniać idee zbawienia. Wszyscy inni powinni móc rozpoznać w nich Chrystusa. Bowiem każdy wierny, z racji swojego chrztu, ma udział w Chrystusowym kapłaństwie i jest odpowiedzialny za misję uświęcania świata.
Wasz Przyjaciel
Parafia Chrystusa Króla
w Goczałkowie
ul. Strzegomska 17A, 58-150 Goczałków
Warto przeczytać