Bardzo często człowiek dzieli się z bliźnim tym co sam przeżywa. Piękno i dobro ma to do siebie, że darowane drugiej osobie, rodzinie, najbliższym, się pogłębia i wzmacnia serce oraz duszę tego, który się nim dzieli. I o to właśnie chodzi. Dziś właśnie o dzieleniu się. Kanwę tego dzielenia się znalazłem w przepięknie zrealizowanym filmie religijnym „Zerwany ktoś”. Ten pełnometrażowy obraz został wyprodukowany przez telewizję Trwam.
Reżyser Witold Ludwig poświęcił swój obraz błogosławionej Karolinie Kózkównie. Ta prosta 16-letnia dziewczyna z ubogiej chłopskiej rodziny była bardzo religijna. W swej pod tarkowskiej wsi należała do Apostolstwa Modlitwy i była zelatorką Koła Żywego Różańca. Pomagała także swemu wujowi w prowadzeniu wiejskiej świetlicy i biblioteki z prasą katolicką. Gdy w listopadzie 1914 roku, na te tereny wkroczyły oddziały kozaków armii rosyjskiej, została porwana. 18 listopada 1914 roku, broniąc się przed próbą gwałtu, zginęła z gardłem poderżniętym szablą. Ciało odnaleziono dopiero 4 grudnia. Broniła się tak wytrwale, że rosyjski żołdak nie zdołał naruszyć jej czci. Od samego pogrzebu, w którym wzięło udział 3 tys. ludzi, otoczył ją kult męczeństwa i świętości. Już 18 listopada 1917 roku, na polecenie biskupa Leona Wałęgi, przeniesiono zwłoki Karoliny z wiejskiego cmentarza do grobowca położonego w pobliżu kościoła parafialnego w Zabawie. Długie starania o jej wyniesienie na ołtarze uwieńczył 10 czerwca 1987 roku, papież Jan Paweł II, ogłaszając ją błogosławioną podczas uroczystej Mszy Świętej w Tarnowie.
Opowiedzieć językiem filmu o świętości i męczeństwie nie jest łatwo. Szczególnie trudne w przypadku opowieści o tragedii, która miała wyjątkowo drastyczny finał. Reżyserowi to się udało. Opowieść jest przekonująca i pozbawiona lukru. Sceny gwałtów bo film opowiada też o wcześniejszym gwałcie kozaków na jednej z mieszkanek wsi - uniknięto.
Witold Ludwig, podobnie jak większość twórców filmu, jest absolwentem Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej i Medialnej w Toruniu. Oglądając film pomyślałem sobie o Ojcu Tadeuszu Rydzyku, który doskonale zrozumiał czasy. Zbudował Radio Maryja, zanim biskupi zrozumieli, że w nowych warunkach ustrojowych Kościół powinien mieć swoje media. Inną dalekowzroczną decyzją Ojca Tadeusza Rydzyka było powołanie przez niego do życia w 2001 roku wspomnianej Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej I Medialnej. Chodziło o stworzenie alternatywnego modelu kształcenia dziennikarzy wobec istniejącego do tej pory. Jan Paweł II w książce „Przekroczyć próg nadziei” pisał, że najbardziej zaciekły bój o dusze świata toczy się na “nowych areopagach”, którymi są dziś przede wszystkim media! W tym sensie toruńska uczelnia została pomyślana jako szkoła bojowników, którzy wezmą udział w tej walce.
Później przyszedł czas na telewizję Trwam. Przestrzegano wówczas Ojca Rydzyka i Redemptorystów, że jest za wcześnie na tego typu inicjatywę i powinni jeszcze poczekać, ale Ojciec Tadeusz postawił na swoim. W efekcie powstał kanał telewizyjny, który stał się swoistym miejscem „rozpoznania boju”, w którym studenci i absolwenci toruńskiej uczelni dostali szansę na realizację swych projektów, jak jej nie otrzymali by w innych mediach elektronicznych. Stacja dojrzewała wraz z nimi, stale podnosząc swój poziom, bardzo wysoki.
Teraz nadszedł czas na otwarcie nowego etapu, czyli produkcję filmów fabularnych. „Zerwany kłos” to swoisty rezultat doświadczeń instytucji medialnych z Torunia. To rzeczywistość, która nijak, jak chcieliby ci z michnikowszczyzny + TVN, nijak nie przystaje do obrazu Polski obciachowej.
Nie po raz pierwszy powstaje wrażenie, że Ojciec Rydzyk jest o niebo bardziej skuteczny niż Episkopat Polski. Toruński zakonnik znów wchodzi na terytoria, które lewica i liberałowie uznawali wyłącznie za swoje. I za to chyba jest tak serdecznie nie cierpiany po stronie “obozu postępu”. Nikt nie lubi tracić monopolu. Oby tak dalej ojcze Tadeuszu! Bóg zapłać.
Wasz Przyjaciel
Parafia Chrystusa Króla
w Goczałkowie
ul. Strzegomska 17A, 58-150 Goczałków
Warto przeczytać