Ilość wyświetleń:
03 lipca 2016

BŁOGOSŁAWIONY KAZACHSTANU    

 

11 września 2016 roku w Karagandzie odbędzie się beatyfikacja Ks. Władysława Bukowińskiego zwanego Apostołem Kazachstanu. Ksiądz Bukowiński, który w więzieniach i łagrach sowieckich spędził ponad trzydzieści lat fascynuje także dziś tym, że w sposób doskonały żył duchowością ewangeliczną. Życie według Ewangelii ma u ks. Bukowińskiego wyraz realistyczny i dosłowny, a nie jedynie metaforyczny, dlatego stanowi świadectwo czystej i żywej Ewangelii.

            Dzisiaj ten rys mnie osobiście ujął do głębi w sposób szczególny (sekularyzacja Europy!) Istnieje potrzeba świadectwa, które obejmuje całe życie, a nie dotyczy tylko pojedynczych aktów czy decyzji. Zauważył to doskonale już w XX wieku papież Paweł VI, który w adhortacji apostolskiej „Ewangelii nuntiandi” napisał: „Człowiek naszych czasów słucha świadków, aniżeli nauczycieli. A jeżeli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami (EN, 41).” Świadectwo ks. Bukowskiego dotyczy szczególnie sprawy najtrudniejszej – ewangelicznego zwycięstwa nad złem totalnym, które przekroczyło wszelkie granice.  Gułag (obóz sowiecki) był bowiem miejscem, gdzie wszystko może się wydarzyć: można zabijać bezprawnie i masowo ludzi, choć w imię prawa. Obóz stanowił wzorzec unicestwienia i poniżenia godności człowieka. Zamach na tę godność to dzieło szatana. Ponadto obóz stwarza sytuacje graniczne. Dotyczą one śmierci duchowej, w której próbuje się zabić duszę, zniszczyć jaźń, unicestwić osobę. Sowiecki system nie chciał „wychowywać” człowieka, ale go poniżyć i złamać. Poprzez zsyłki do obozów komuniści uderzyli w centralne struktury człowieczeństwa.

            Ks. Bukowiński pokonał to zło kluczem Ewangelii. Jak tego dokonał? W tym przypadku nie chodziło tylko o zdrową i mocną osobowość, dynamiczny temperament czy wrodzone poczucie humoru. Ten kapłan miał silną wiarę. Ludzie na jego troskę i miłość odpowiadali tym samym, dlatego doświadczył także ludzkiej pomocy.

            Ks. Władysław Bukowiński nie opisuje zła, którego doświadczył. Być może czynił tak także dlatego, aby nie budzić w sobie ducha urazy czy zemsty. Większość ludzi nie potrafiła znieść urazów ani do końca przebaczyć. Ks. Bukowiński wiedział o tym dobrze, kiedy spowiadał po domach czy w łagrach. Więcej przekazał milcząc niż mówiąc. Z jego milczenia przebija skromność, ale też ukryta afirmacja życia i dobra w innym człowieku (nawet złym), a przede wszystkim Boga i Jego woli. Starał się być wdzięczny Bogu. Pisał: „Ufam Bogu i nigdy się nie zawiodłem; Dziękuję Bogu za 13 lat więzień i łagrów, bo mogłem pomóc ludziom”.

            Mimo, że ks. Bukowiński był powściągliwy i nie mówił wiele o życiu w łagrach, to można jednak zaobserwować dwie godne najwyższego podziwu i naśladowania cechy. Po pierwsze nie dał się zranić złem, ani tym fizycznym pochodzącym z trudnych warunków i okoliczności, ani (co ważniejsze) moralnym pochodzącym od ludzi. Tego zła, choćby w formie upokorzeń i pogardy, na pewno doświadczył bez liku. Sam wspomina jedynie o kilku zdarzeniach, które przedstawia niezwykle powściągliwie. W jego relacjach nie widać prób osądzania, zemsty czy nie przebaczenia. Jest to postawa godna najwyższego uznania. Po drugie zachował pogodę ducha. Miał wystarczająco dużo sił do pomagania innym i to nie tylko w wymiarze duchowym. Był otwarty na ludzi różnych poglądów, klas czy ras.  W obozie stanowiło to wyjątek, ponieważ kryterium obozowej solidarności wyznaczała głównie rasa bądź ideologia.

            Był wolny od siebie dla innych bo ufając Bogu był świadkiem Chrystusa i jest nim nadal jako błogosławiony.     

 

                                                           WASZ PRZYJACIEL      

 

 

 

Małe Myśli na niedzielę 03.07.2016

Parafia Chrystusa Króla

w Goczałkowie

ul. Strzegomska 17A, 58-150 Goczałków

Warto przeczytać