Polecam każdemu katolikowi częste rozważania ewangeliczne o „bogatym młodzieńcu”. Znamy je wszyscy. Chodzi o znaną opowieść, w której „bogaty młodzieniec” zwrócił się do Jezusa z zapytaniem : „nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” ( MT 18, 18). Według św. Łukasza bogaty młodzieniec lub uczeń był również wielką „osobistością” i człowiekiem „bardzo zamożnym” ( Łk 18,18.25). „Życie wieczne, o które pyta, to nie tylko życie po śmierci; to także boskie życie w nas, prawdziwe i aktualne, urzeczywistniające się tu i teraz, które nie kończy się wraz ze śmiercią, lecz trwa wiecznie. Polega bowiem na zjednoczeniu z Bogiem, co dla człowieka jest największym i wręcz niewyobrażalnym szczęściem. Młody człowiek zatem pyta, co dobrego powinien czynić, aby osiągnąć to wieczne szczęście.
Jezus mówi mu najpierw to, co ów młodzieniec, wie już od dawna: powinien zachowywać przykazania. Młodzieniec jednak pyta dalej, chciałby wiedzieć czego mu brakuje. Był to prostolinijny młodzieniec, a Jezus, który „go miłował” ( jak dodaje Ewangelia według św. Marka), odpowiada: „Jeżeli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj co posiadasz i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź ze mną! (MT 19, 21). Jednak młodzieniec zupełnie inaczej to sobie wyobrażał. Gdy zatem usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości” ( Mt 19, 22).
Zastanówmy się raz jeszcze, w kontekście współczesnego czasu chrześcijańskiego bytowania, o co dokładnie prosi Jezus bogatego młodzieńca. Zaprasza go, by poszedł za Nim i pozostał z Nim, by stał się jednym z Jego apostołów. Jednak istniały utrudnienia : młodzieniec musiał najpierw uwolnić się od wszystkiego, co mu w tym przeszkadzało. Był bardzo bogaty i z pewnością majątek go powstrzymywał przed podjęciem decyzji o tak radykalnej zmianie. Jezus poprosił go zatem, by zrezygnował ze wszystkich dóbr, ponieważ one przeszkadzają mu w spełnieniu się jego pragnienia. Jezus dlatego bogatego młodego człowieka, który ponadto był „znamienitą osobistością” w ówczesnym świecie, zaplanował pewien rodzaj radykalnej i dogłębnej kuracji. Ta kuracja, która dla każdego z nas indywidualnie wyglądałaby trochę inaczej, pokazuje jedynie to, czego pan oczekuje od każdego z nas : konieczność ustalenia jasnych priorytetów i rezygnacji ze wszystkiego, co przeszkadza nam w pójściu za Nim. Decydujące znaczenie ma nie to, jak to się stanie, lecz to, żeby się tak stało; żeby każdy z nas w konkretnych warunkach swojego życia odpowiedział na wezwanie Pana; by poszedł za Nim i by w jego życiu powtórzyło się życie Jezusa i Jego apostołów. Dopiero wtedy naprawdę będziemy uczniami Chrystusa, prawdziwymi chrześcijanami. Choć bynajmniej nie ludźmi „doskonałymi”, pozbawionymi wad, gdyż wcale nie o to chodzi. Głęboka łączność z Chrystusem nadaje naszej egzystencji nadprzyrodzoną wartość i niezwykłą moc, tak jak to się działo w życiu apostołów.
W stosunku człowieka do Boga (a Jezus jest Bogiem) obowiązuje następująca podstawowa zasada : kiedy Bóg prosi o coś człowieka, to prosi o wszystko, co człowiek w konkretnej sytuacji może dać. Nie akceptuje żadnej połowiczności, nie chce miłości, której człowiek stawia warunki i granice! Dlatego w innym miejscu Jezus mówi niezwykle dobitnie do wszystkich swoich słuchaczy: „Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”. (Łk 14,33). I przy tej samej okazji zwraca się do tych, którzy mu towarzyszą : „jeśli ktoś przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14,26).
Tego, czego Jezus oczekiwał Od ewangelicznego młodzieńca, oczekuje w tej czy innej formie od każdego ucznia : pragnie by bezwarunkowo, Jemu dać pierwszeństwo! Ostatecznie chodzi tu o wewnętrzne wyzwolenie, o uwolnienie serca dla Boga. Inaczej ludzkie serce nie będzie mogło zwrócić się ku Niemu, na zawsze pozostanie więźniem tego, co ludzkie i nie będzie zdolny do prawdziwego pokochania Boga.
Pytanie zatem brzmi: komu lub czemu dajemy pierwszeństwo, kiedy stajemy przed możliwością pójścia za wezwaniem Pana? Czy istnieje coś, co przekładamy ponad to konkretne, skierowane do nas wyzwanie Pana? Nie wszyscy ludzie żyją w takich samych warunkach i nie przed wszystkimi stoją identyczne zadania. Jednak Duch Chrystusa, z którego my chrześcijanie musimy czerpać i który czyni nas dziećmi Bożymi, jest ten sam dla wszystkich bez wyjątku. Historia młodzieńca dotyczy nie tylko niektórych wyjątkowych powołań czy ludzi uprzywilejowanych w Kościele. Papież Jan Paweł II wyraził to dosadnie w encyklice Veritatis Splendor: zaproszenie Jezusa wobec bogatego młodzieńca, owo „powołanie do doskonałej miłości, nie jest zastrzeżone wyłącznie do jakiegoś kręgu ludzi”, ono „dotyczy wszystkich”, podobnie jak dziesięć przykazań służy „jednej i niepodzielnej miłości, która spontanicznie dąży do doskonałości, a której miarą jest sam Bóg” ( VS, 18).
Wasz Przyjaciel
Parafia Chrystusa Króla
w Goczałkowie
ul. Strzegomska 17A, 58-150 Goczałków
Warto przeczytać